Władza nad emocjami

W poprzednim poście mówiłam Wam trochę o możliwościach kontroli emocji, jednak skupiłam się tam głównie na zagadnieniu usuwania ich z siebie (tak by nad nami nie zawładnęły). Taka umiejętność może nam się przydać, jeżeli nie chcemy by emocje niszczyły nam relacje między ludzkie. Tak na prawdę większość negatywnych emocji nie jest potrzebnych. Nie można jednak powiedzieć że nie są nam one zupełnie potrzebne, w końcu są częścią naszego istnienia!
Warto więc zapamiętać, że emocje są zbyteczne jeśli możemy poradzić sobie bez nich, i to działanie przyniesie nam więcej korzyści- na przykład zamiast pełnej wyzwisk i surrealistycznych argumentów kłótni, możemy wówczas wybrać spokojną i logiczną dyskusje. Na pewno ta druga opcja będzie korzystniejsza dla naszych relacji między ludzkich i naszego wewnętrznego spokoju. W końcu bezsensu prowadzić rozmowę pełną nerwów, która może nam przynieść więcej krzywdy niż harmonijna dyskusja. By móc poradzić sobie z takimi emocjami i umieć je odpowiednio z siebie usunąć (o tym w poprzednim poście czyli [TUTAJ]) ,potrzebujemy umiejętności obserwacji tego co dzieje się w naszej głowie (o mindfullness i medytacji już wkrótce). Musimy być świadomi w każdej chwili, bo w przeciwnym razie nie wyczujemy momentu powstania danej emocji, a  cżęsto gdy już się w nią ,,wtopimy" ciężko będzie z  niej wyjść. Jak mawia stara i bardzo mądra zasada, lepiej bowiem przeciwdziałać niż leczyć!

Z drugiej strony jednak, nasze życie jest połączone z powstawaniem w nas emocji. To one nas często charakteryzują. Władza nad nimi może dać nam możliwość lepszej kontroli naszego życia, oraz tego że będziemy postrzegani przez społeczeństwo w sposób dla nas korzystny. Z drugiej jednak strony emocje nie są jedynie tym, co pokazujemy na zewnątrz. Często (zwłaszcza pod wpływem mocnych ataków z różnych stron czy bardzo niekorzystnych sytuacji) są one nam potrzebne by móc lepiej dane doświadczenie życiowe zrozumieć, i odczuć jego wagę dla naszego istnienia. Nie możemy wówczas od nich uciekać i udawać, że nic się nie dzieje. Zjawisko ,,uciekania od uczuć" jest częste w przypadku różnych traum. Ogólnie bardzo często jest zwiążane to z sytuacjami, na które z różnych powodów nie mieliśmy zbyt dużego wpływu, lub bardzo mocno uszkodziły naszą psychikę. Wieczna ucieczka przed uczuciami które jakby nie patrzeć, są częścią naszego umysłu, moze powodować większe szkody niż doświadczenie ich.

Dobrym przykładem takiego zjawiska może być taka sytuacja, gdy bardzo zakochana w chłopaku dziewczyna zostaje przez niego rzucona. Wówczas w umyśle tej kobiety pojawia się ogromny smutek i żal, na tyle silny że stara się o tym nie myśleć i unikać tego uczucia. Jednak co musieliśmy przeżyć to przeżyjemy, dlatego w zamian za uczucie smutku może pojawiać się poczucie winy, poczucie beznadziejności, zazdrość (na przykład o nową partnerkę byłego chłopaka), i wiele wiele innych uczuć które tylko zakrywają te pierwotne. W takim przypadku proces rekonwalescencji i powrót do ,,zdrowia psychicznego" moze być znacznie dłuższy niż w przypadku, gdy pozwolimy sobie na smutek.

No właśnie, pozwolimy sobie na złe uczucia. W naszym dzisiejszym świecie bardzo dużo wymaga się od ludzi wokół, często chcemy by wszyscy byli wobec nas mili i serdeczni, a najlepiej jakby jeszcze byli weseli i radośni. Nie ma nic złego w potrzebie odczuwania od kogoś szacunku ,natomiast te wymagania społeczne mogą sprawić że często ukrywamy głębokie uczucia i żyjemy ,,za maską" odczuć, które są nieco wymuszane. W takim przypadku tak jak powiedziałam, dojście do ,,zdrowia" może trwać znacznie dłużej, może nawet w końcu dojść do czegoś takiego że przepchniemy złe odczucia do podświadomości, i w wyniku tego stworzymy wiele niepozytywnych wzorców zachowań, które będą rzutować na naszą przyszłość.

Na przykład kobieta zraniona przez mężczyzne, jeśli nie da sobie ,,przyzwolenia" na przeżywanie smutku po stracie, może wydawać jej się po kilku miesiącach że czuje się lepiej. Jednak to tylko iluzja, gdyż smutek jaki odczuwała ale usilnie próbowała udawać że go nie ma, przepchnie się do podświadomości.  W wyniku tego stworzy wiele mechanizmów obronnych które tak na prawdę będą jej szkodzić, a nie pomagać. Może na przykład mieć problem by zaufać kolejnemu mężczyźnie, lub stworzy się w jej głowie więcej kompleksów niż miała przedtem. Może na przykład dojść wręcz do tego, że będzie odczuwała potrzebę mszczenia się na wszystkich mężczyznach. Ponieważ nie zrozumiała uczucia które w niej  było, będzie odczuwać że wszyscy mężczyźni są tacy sami, mimo że złe emocje wywołał w niej tylko jeden chłopak,a nie cała populacja.

Dlatego w przypadku silnych uczuć, nawet tych negatywnych, takich z którymi de facto ,,nie mamy co zrobić", polecam Wam mimo wszystko je przeżyć. Nie chodzi o to by popaść w depresje, ale pozwolić sobie na płacz, zdołowanie, nawet jeśli miałoby to trwać kilka dni. Gdy trochę się uspokoimy, przejdziemy wtedy do najważniejszej części ćwiczenia.

,Przepracowanie emocji w stanie medytacji, jest bardzo istotną częścią pomocy w trudnych sytuacjach życiowych. Osoby bardziej doświadczone nie muszą nawet przeżywać tych emocji, tak szybko jak zdadzą sobie sprawę z ich istnienia mogą od razu przejść do tego ćwiczenia. Tak jednak tym mniej doświadczonym, polecam po prostu chwilowe oddanie się tym złym emocjom.
Przepracowanie uczuć poleca na tym, że początkowo musimy postarać się zrelaksować. Może być to trudne gdy np. właśnie dowiedzieliśmy się o tym że zmarł nam ktoś bliski. Dlatego nie musimy oczekiwać że będziemy bardzo silnie zrelaksowani i spokojni ,,jak gdyby nigdy nic". Kompletnie o to mi nie chodzi. Po prostu skupiamy siadamy w wygodnej pozycji i próbujemy skoncentrować się na oddechu przez 5-10 minut. Na moment nieco zapominamy o tej sytuacji, możemy nawet stworzyć wizualizacje w której wraz z każdym wydechem ,,wydychamy" stres. Z każdym wdechem jednak relaksujemy się jeszcze bardziej.

Gdy poczujemy się nieco spokojniejsi niż na początku, można przejść do zasadniczej części ćwiczenia. Przypominamy sobie sytuacje która nas mocno zasmuciła, jednak w żadnym wypadku nie analizujemy jej. Nie próbujemy rozmyślać kto był winny a kto nie, musimy zrozumieć że po prostu zaszła taka sytuacja i tyle. Sam fakt istnienia tej sytuacji powinien wywołać w nas smutek, wówczas jednak traktujemy go nieco jak ,,rozwścieczonego psa na smyczy". Wiemy jaki on jest, wiemy co w nas powoduje, jednak próbujemy by nami nie zawładną. Obserwujemy go, tak jakby nie był częścią nas. Można sobie nawet wyobrazić że jest czymś w rodzaju bańki która wypływa z naszego brzucha, jednak wciąż jest z nami połączona czymś w rodzaju kabla.

Obserwacja emocji będzie w zasadzie próbą jej kontroli. Jest to ćwiczenie które wymaga wiele cierpliwości i wyczucia, dlatego początki mogą być trudne. Wierzę jednak że po kilku próbach Wam się uda. Traktujcie to jak  ,,eksploracje" tej emocji. Trzymajcie ją początkowo na dystans, ale gdy poczujecie się nieco pewniej, możecie spróbować trochę ją pogłębić i lepiej odczuć, wciąż jednak pamiętając że jest to tylko emocja, a nie Wasza osoba.

Przepracowanie emocji jest więc niczym innym jak próbą jej eksploracji i odczucia ,z jednoczesnym zachowaniem kontroli. Może się zdarzyć że będziecie odczuwać ją bardzo silnie (jest to nawet bardzo prawdopodobne na początku takich sesji), jednak musicie traktować ją jako coś co wychodzi od Was, jednak jednocześnie nie ma nad Wami kontroli. To wy ją macie, i jeśli poczujecie że czujecie się bardzo źle, to możecie ją nieco od siebie odsunąć, po to by potem znowu zacząć ją eksplorować.
Każdy tutaj sam stawia własne granice,prawdą jest jednak że przeżycie tego może być konieczne, by ostatecznie pozbyć się tego uczucia. Bo z uczuciami jest trochę jak z małymi dziećmi, one bardzo pragną naszej uwagi, jeśli poczują się odtrącone to zaczną być na nas złe i szkodzić nam. Jeśli jednak damy im tyle uwagi ile potrzebują, to prędzej czy później znajdą sobie inną zabawę i nas opuszczą.

Przepracowanie jednej emocji to może być kwestia nawet kilku sesji, zwłaszcza jeśli dana sytuacja bardzo nas zraniła. Dlatego dajcie sobie czas, i stosujcie tą praktykę codziennie w sesjach po 15-30 minut. Uwierzcie mi że efekty będą zdumiewające.

by fati1234 in deviantart.com

POLECANE:
Przyznanie się do winy [TUTAJ]
Medytacja- jak zacząć [TUTAJ]
Gdzie jest Bóg? [TUTAJ]

Komentarze

Popularne posty