Kwestia prawdy i kłamstwa cz. 1

Żyjemy w świecie gdzie co minute dochodzi do nas pełno bodźców i informacji. Z tego względu nasza cywilizacja przeżywa swoisty ,,rozkwit" jeśli chodzi o szybkość przekazywania wiedzy. Nasze umysły są stale otwarte na nowe wiadomości, pragniemy ich, im bardziej zaskakujące i ciekawe tym lepsze (stąd zjawisko ,,clickbait"), nasz mózg po prostu już tak działa, że ciągle chce się rozwijać, a nasza podświadomość uważa że rozwój jest utożsamiany z ilością wiedzy w naszych głowach. No właśnie, z ilością, ale co z jej jakością?

,,Na dzień dzisiejszy w Nigerii mieszka 170 mln ludzi (dane z 2016), z czego PKB na głowę wynosi 2077,99 USD, gdzie w przypadku Polski PKB wynosi 12372,42 na głowę."

Jest to cytat z pewnej strony  w jakimś mądrym artykule , bez podanego autora tekstu ani bibliografii.  Artykuł ma za zadanie podkreślić różnice między rozwojem gospodarczym Nigerii a Polski (bo pewnie istnieje na świecie jeszcze mnóstwo osób które uważają że Polska gospodarka jest najgorsza na świecie).
No dobra, przyjmujecie to do wiadomości, no bo w końcu udowodniliście sobie że Polska gospodarka nie jest taka zła, i teraz ilekroć jakiś ,,Polak Cebulak" powie Wam że jest inaczej, to wy przytoczycie te niezwykle dokładne dane by zaorać jego argumentacje jedną informacją.

Teraz przyjrzyjmy się tej informacji bliżej. Co bardziej wnikliwi (a uwierzcie mi, jest takich osób na swiecie mało) sprawdzą podane w tekście informacje i zauważą że według Google w Nigerii żyje według danych statystycznych 186 mln ludzi (w 2016 roku), a PKB wynosi 2177,99 USD a nie 2077,99 (dane z 21.02.18). Co prawda są to może informacje które nie zmieniają rzetelności waszej argumentacji, to jednak czynią z nas ofiarę ,,wiary we wszystko co jest napisane w internecie".
Te informacje mogą być nierzetelne także jeśli spojrzymy na to z góry: powiem w Nigerii może żyć już mniej lub więcej ludzi z związku z tym że są to dane z 2016 roku, poza tym 186 mln to nie dokładna liczba, całkiem też możliwe że w Nigerii sporo osób nie jest wgl włączonych do tej statystyki z racji ich słabszego rozwoju (ktoś np. mieszka na wsi która jest odcięta od większego świata).

Podaje ten przykład abyście mogli zobaczyć tylko mechanizm w waszym umyśle, czytając tą informacje pewnie wiele osób uznało że  jest ona prawidłowa, i nawet nie chcieliście jej sprawdzać. Ja tym chciałam Wam pokazać byście mieli bardziej ,,otwarte oczy", bo jak widzicie w internecie każdy może napisać co chce, i o ile nie odbiega to bardzo od rzeczywistej wizji waszego świata to w to uwierzycie. Ten przykład jaki dałam był dość niewinny bo kto przejmowałby się jakimiś danymi statystycznymi które i tak są ogólne a nie dokładne, i mają pokazywać jedynie pewną ,,iluzje" rzeczywistości a nie jej prawdziwość. Tak jednak ta informacja mogłaby być kompletnie inna, bardziej istotna. I co wtedy?

Nasz umysł ma swoistą wybiórczość. Wybiera informacje które potwierdzą jego dotychczasowe myślenie o świecie lub nieco go zmienią, ale nie w sposób drastyczny. Takim sposobem możemy żyć w kłamstwie i nigdy nie dowiedzieć się, że w nim żyjemy. Przykładowo powiedzmy że ktoś dowiedział się kilka lat temu że sól himalajska jest niezwykle zdrowa dla naszego organizmu, i lepsza od zwykłej soli jodowanej! Początkowo jest sceptyczny, albo od razu łapie przynętę jak rybka. Tak czy tak, w końcu dochodzi do wniosku że to prawda, dlatego następnym razem przy zakupie soli wybiera tą himalajską. Gdy widzi w solniczce swojego przyjaciela sól jodowaną, zaczyna mu prawić morały o szkodliwości tej soli, i wyższości soli himalajskiej nad tą zwykłą. Podaje oczywiście niezwykle ,,rzetelne" informacje z jakiś artykułów, na jakiś stronach, jakiś nieznanych autorów. Nie polega na informacjach z oryginalnych badań naukowych bo nie umie ich czytać ( o tym kiedy indziej), wierzy więc w jakieś informacje na jakieś pro zdrowotnej stronie ,jakiegoś pro zdrowotnego autora.  Przyjaciel początkowo się złości i uważa że to głupota, ale całkiem możliwe że sam zacznie czytać na temat soli himalajskiej i uzna że ta jest lepsza (gdy już ochłonie z tych ciężkich emocji).
Bohater naszej opowieści od czasu do czasu jeszcze wpisze w google frazę ,,sól himalajska- jej właściwości zdrowotne" i poczyta jakiś artykuł, znowu nieznanego autora, bez bibliografii, na jakieś tam pro zdrowotnej stronie. Tak tylko by upewnić się że jego myślenie jest dobre, natomiast wszystkie artykuły które będą mówić że nie ma większej różnicy miedzy tymi solami oddali w niepamięć i uzna za nieprawdę, nawet jeśli zostanie podany autor, bibliografia, i zostanie to artykuł napisany na podstawie oryginalnego badania naukowego.

Warto więc zadać sobie pytanie sól himalajska czy jodowana? W sumie z punktu widzenia duchowego ta dyskusja i tak nie ma sensu większego, i nikt do końca nie wie co jest prawdą. Jednak można znaleźć w czasopismach naukowych badania które mogą odpowiedzieć na to pytanie. Nie należy jednak korzystać z artykułów które ponoć są oparte na ,,jakiś tam" badaniach ,,jakiegoś tam" uniwersytetu, dopóki sami naocznie nie zobaczymy tych badań i nie przeanalizujemy ich w sposób krytyczny, bo nawet w świecie naukowców istnieją spore zakłamania i nieobiektywność (afera antyszczepionkowa).

Ważna jest też kwestia ogólników. Ludzie by potwierdzić swój światopogląd często w dyskusji argumentują używając ogólników. Ostatnio sama byłam do takiej dyskusji zaciągnięta. Od razu zauważyłam fałsz, wiec otwarcie to powiedziałam. Dyskusja dotyczyła spożywania dziczyzny ( o wegetarianiźmie kiedy indziej) i tego że według niektórych jest to niemoralne. Jako jednak o moralności spożywania dziczyzny według pewnego Pana miał skłaniać się fakt, że np. na Alasce nie ma sklepów i tam trzeba zabijać, polować, by mieć co jeść. Po pierwsze ten argument był nielogiczny, bo autor tego argumentu mieszkał w Polsce, w której są sklepy, a więc każdy może sam wybierać czy chce zjeść mięso czy nie, wiec sam wybiera między mniej i bardziej moralnymi wyborami. A to że gdzieś jest inaczej, nie zwalnia człowieka z brania odpowiedzialności za własne wybory. Najbardziej jednak w tej dyskusji rozbawił mnie ten ogólnik, jakoby na Alasce nie było sklepów. Zdziwiło mnie to niezwykle, zwłaszcza że Alaska wydawała mi się pięknym regionem i chciałam tam niegdyś zamieszkać, więc interesowałam się tym stanem w USA. I z tego co pamiętałam na Alasce normalnie są miasta,  miasteczka, wioski, i nie wierze że w obszarze miast i miasteczek nie ma sklepów. Powiedziałam to rozmówcy, a on powiedział ,,wątpie by w obszarze podbiegunowym były sklepy :) ". Hmm szczerze mówiąc nie byłam na tym obszarze (on pewnie też nie) więc może są (nie wiem), ale nawet jeśli nie ma, to dlaczego nie doprecyzował swojego stwierdzenia tylko powiedział że na Alasce nie ma sklepów? Jego wypowiedź powinna brzmieć ,,na Alasce w obszarze podbiegunowym nie ma sklepów"- i wtedy byłaby ona pewnie bliższa prawdy, choć i tak szczerze mówiąc nigdy się w to nie zagłębiałam, więc nie powiem wam na 100% czy w tym obszarze są sklepy czy nie. Nawet jeśli okazałoby że jest jeden malutki sklepik, to by de facto postawiło jego wypowiedź od razu jako kłamstwo.

Mam więc do Was wskazówki które mogą pomóc w weryfikacji wielu informacji napotkanych w dzisiejszym świecie:
-Zanim w coś uwierzysz, zadaj sobie pytanie, dlaczego w to wierzysz? Czy dlatego że sprawdziłeś i najprawdopodobniej jest to prawdą, czy dlatego że chcesz by było prawdą?
-Sprawdź autora tekstu i bibliografie. Jeśli pod informacją nie ma autora a pod artykułem bibliografii, jest spore prawdopodobieństwo że informacje nie są zbyt prawdziwe, a jedynie przedstawiają czyjąś wizje świata, lub próbują nami manipulować (np. marketing soli himalajskiej ).
-Naucz się czytać oryginalne artykuły naukowe i z nich korzystać, choć prócz czytania powinieneś nauczyć się je analizować i krytycznie oceniać
-Nie używaj zbyt często ogólników, tym bardziej jeśli chcesz by twoja argumentacja była rzeczowa. Posługuj się dokładnymi danymi, z rzetelnych źródeł (tak by nie wprowadzać innych ludzi w błąd).
-Nic w życiu nie jest czarno białe, dlatego pozwól sobie na otwartość umysłu a jednocześnie zaakceptuj czyiś inny punkt widzenia

Zawsze najbardziej mnie śmieszy jak ludzie kłócą się o rzeczy, które w sumie w pewnym sensie nie są zbyt istotne... powiem Wam lepiej, ludzie potrafią z śmiesznych powodów tworzyć konflikty, nawet te zbrojne. Wszystko jest kwestią naszego Ego, które powinniśmy poznać, a potem na podstawie spotkania z Wyższą Jaźnią zweryfikować jego działanie. Które często, samo w sobie nie ma zbyt wiele sensu. Ego chodzi o informacje- nie ważne jakie, nie ważne kogo. Ważne by się zgadzały z jego podstawą, i brzmiały mądrze. Ego chodzi o doświadczanie bycia zarozumiałym, a nie o bycie prawdziwym. Ego chodzi o doświadczenia i emocje, bez względu na to czy mają sens czy nie. Ale o tym w kolejnej części kwestii prawdy i kłamstwa.
QUARREL by Bisparulz
by Bisparulz in deviantart.com

POLECANE:
Kwestia prawdy i kłamstwa cz. 2 [TUTAJ]
Kwestia prawdy i kłamstwa cz. 3 [TUTAJ]

Komentarze

Popularne posty